Ktoś mnie kiedyś zapytał, czy wolę projektować okładki czy layouty książek. Odpowiedziałem, że wolę layouty, natomiast wiadomo, że okładki to to, co wzbudza największy entuzjazm wśród odbiorców. Mało kto powie, że świetnie dobrałem interlinię albo fajnie zaprojektowałem marginesy. Na temat okładek każdy ma swoje zdanie, pojawiają się rankingi (sam też kiedyś jeden przygotowałem). Tutaj z kolei zebrałem projekty mojego autorstwa, które pojawiły się w ostatnich kilku latach.

LUXUS, Maciej Topolski
Zaczynam od LUXUSU Macieja Topolskiego, bo to okładka, którą wyróżniono w „Książkach. Magazynie do czytania” jako jedną z najlepszych okładek w 2019 roku. Projekt jest przewrotny, bo „luxus” to światło, a tu dominuje mrok i światła prawie nie ma. Zdecydowałem się też na zabawę z własnym liternictwem, dzięki któremu mogłem ten efekt duszności osiągnąć.

Skok wzwyż, Zoltán Lesi
Najbardziej lubię projektować książki, które czytałem z zainteresowaniem. W tej było dużo historii i dużo sportu. Okładka nawiązuje do konstrukcji książki składającej się z wycinków i fragmentów historii, ilustrowanych asamblażami. I ponownie trochę ironii, bo coś tu raczej spada niż skacze wzwyż.

Szantung. Wiersze wybrane, Denise Riley
Książki poetyckie nie są łatwym zadaniem dla projektanta. Lektura, chociaż krótka, wymaga dużo pracy, trudno ją też graficznie streścić. Na szczęście taka praca ma też swoje plusy. Na przykład nie wszystko musi być oczywiste i krzyczeć z księgarskiej półki. I tak jest w wypadku książki Denise Riley.


Superorganizm, Maciej Robert
Tym razem dwa warianty jednego tematu (to zwyczaj wydawnictwa WBPIcAK). Superorganizm, w którym coś zaczyna się psuć.

mniej niż jedno zwierzę, Bartosz Sadulski
Czyli lekcja odejmowania w czasach katastrofy klimatycznej.

Szare mydło, biały jeleń, Marcin Badura
Autor życzył sobie, żeby było dosłownie. Więc jest i jeleń, i mydło, a wszystko w stylu dawnej grafiki reklamowej (marka Biały Jeleń powstała już w 1921 roku!).

Chatamorgana, Marcin Jurzysta
Tutaj także poszedłem za inspiracjami autora. Książka skonstruowana na wzór sezonu serialu. Mnie najbardziej skojarzyła się z Twin Peaks, autor wspominał o Dexterze. Do tego ostre jak brzytwa majuskułowe „R” (to chyba moja ulubiona litera).

Koniec minotarów, Georgi Gospodinow
Co zrobić, jeżeli nie potrafisz narysować minotaura? Zaprojektuj typograficzny labirynt. W roli głównej font Oblong z kultowego Emigre (chciałem go wykorzystać odkąd zobaczyłem go na okładce jednej z książek zaprojektowanych przez Przemka Dębowskiego).

Zawsze ziemia, Marcin Zegadło
Typograficzne EKG i trzy łzy / krople / płatki śniegu. Trudna książka, w której pojawiają się motywy choroby i odchodzenia.

na koniec idą, Maciej Topolski
Na koniec na koniec idą. Od tego projektu zaczęła się moja poważniejsza przygoda z okładkami. Abstrakcyjna grafika oka-talerza nabiera sensu przy lekturze – ale nawet bez niej okładka się na tyle spodobała, że dostałem kolejne propozycje.