Christoph Niemann, znany rysownik, wymyślił kiedyś abstrakcjomierz. Wskazuje on, gdzie między realizmem a abstrakcją znajduje się rysunek. W konsekwencji: czy jest dobry i skutecznie przekazuje pomysł autora. Z okładkami książek jest podobnie i warto pamiętać o tej zasadzie nawet jeśli klient przygotuje bardzo konkretny brief. Z takim zadaniem zmierzyłem się podczas projektowania książki Stanisława Grygiela.

Moja rola
Projekt okładki, layoutu i łamanie książki.
Zadanie
Wywiad rzeka z profesorem teologii to temat dla mnie bardzo odległy. Zdecydowałem się jednak na ten projekt, ponieważ wydawnictwo zapewniło, że nie interesuje go estetyka kojarzona z typowymi kościelnymi publikacjami.
Autor z kolei miał życzenie na temat tego, co powinno się na okładce znaleźć. Chodziło mu o trzy świątynie, które odegrały ważną rolę w jego życiu: kościół w jego rodzinnych Zembrzycach, krakowski Kościół Mariacki i Bazylika św. Piotra w Rzymie. Choć nie byłem do końca przekonany co do trafności pomysłu, przyjąłem wyzwanie.
Jak zaprojektować okładkę z trzema kościołami?
Na początku odrzuciłem wykorzystania zdjęć. O ile fotografie kościoła Mariackiego i Bazyliki św. Piotra łatwo można zdobyć, to kościół w Zembrzycach jest już dużo trudniejszą sprawą. Poza tym bardzo trudno byłoby je połączyć w ładną kompozycję, a na abstrakcjomierzu projekt znalazłby się w głębokich rejonach dosłowności.

Postanowiłem więc przygotować ilustrację, która w jakiś sposób pokaże te 3 świątynie jako ważne punkty w życiu autora.
Ilustracja to nie jest moja najmocniejsza strona, ale projekt w miarę się bronił. Metafora drogi natomiast zalatywała banałem (ciągle po stronie dosłowności), a styl wydał mi się zbyt bajkowy.

W stronę abstrakcji
Przesunąłem więc abstrakcjomierz bardziej w prawą stronę. Jak uprościć ilustrację, by jednocześnie zachowała sens?
Usunąłem krajobraz i skupiłem się na sylwetkach kościołów, w których zrezygnowałem z głębi, detali i kolorów. Chciałem uchwycić to co najbardziej charakterystyczne w każdej ze świątyń. Do tego spokojniejszy i ciemniejszy kolor. Książka na pewno wyglądała poważniej, ale brakowało tzw. efektu wow.

Skoro jednak wycieczka w rejon abstrakcji przyniosła dobre efekty, to dlaczego nie zapuścić się dalej? Zadałem sobie pytania – co sprawia, że wiemy, że te budynki to kościoły? A co sprawia, że to różne kościoły? Innymi słowy: co je łączy i różni?
Moją odpowiedzi były wieże, a jeszcze konkretniej ich zwieńczenia. Ograniczyłem więc sylwetki kościołów tylko do nich.

Zdjęcie Kościoła Mariackiego autorstwa Zygmunta Puta – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=89443246
Musiałem je jakoś skomponować na stronie, do czego przydała mi się siatka modułowa. Elementów do zmieszczenie było trochę (bo jeszcze typografia i logo wydawcy), więc przygotowałem dosyć gęstą siatkę – 13×14 modułów o kształcie zbliżonym do kwadratu.
Wróciłem też niejako do układu z pierwszej wersji, który ukazywał drogę. Żeby dodać trochę koloru i głębi wykorzystałem kolorowe aple, a całość dopełnia skromna szeryfowa typografia.

Layout
Pierwszy raz projektowałem też layout do wywiadu-rzeki. Choć wydaje się, że to dosyć prosta publikacja, to jednak gdy przyjrzymy się bliżej, to znajdziemy tu trochę wyzwań typograficznych. Przede wszystkim trzeba znaleźć dobry sposób, by wyróżnić odpowiednio obu rozmówców, a w Żyć znaczy filozofować doszła do tego jeszcze zabawa z przypisami dolnymi.
Książka konserwatywna w wymowie wymagała też konserwatywnego kroju (przeczytaj więcej o konserwatywnych fontach). Zdecydowałem się więc na Scalę, superrodzinę autorstwa Martina Majoora (więcej o tym kroju i superrodzinach w moim darmowym e-booku Niebezpieczne litery). Dzięki temu miałem odpowiedni wachlarz odmian, by wyróżnić wszystkie elementy na stronie. Jednocześnie chociaż w historii typografii Scala to młodzienaszek (1989), to jednak dosyć spokojny i twórczo przekształcający tradycję.

Do tego spore marginesy o klasycznych proporcjach, dobry papier i mamy piękną książkę bez zbędnych ozdobników.







